iga napisał(a):Przeczytałam taką wypowiedź pod artykułem w rp i powiem, że mną wstrząsnęła.
Społeczeństwo nie wnosi spraw do sądu... W zeszłym roku tylko 12 mln NOWYCH spraw wpłynęło do sądów w Polsce. Faktycznie jak na 37 mln ludzi - mało. Tylko co trzeci obywatel W UBIEGŁYM ROKU wniósł sprawę. Słabo.
Wprawdzie już wcześniej wymienialiśmy te miliony spraw ale dopiero ta 1/3 naprawdę szokuje. A odliczając dzieci to w ogóle .... szkoda słów

.
Czy strony nie powinny mieć jednak obowiązku (a nie uprawnienia) odbycia mediacji przedsądowych (z wyłączeniem oczywiście czynów karalnych czy przestępstw) na swój koszt oczywiście?
Wychodzi na to, że każdy dorosły Polak ma co najmniej jedną
nową sprawę sądową - wszak jest przecież jeszcze druga strona – a czasami nie jedna.
Nie licząc tych z poprzednich lat to jeszcze trwają – więc każdy statystyczny Polak ma ich po kilka.
Myślałem, że ja jestem stary pieniacz sądowy, a tu widzę jestem prawie nieskalane niewiniątko – na szarym końcu.
Wracając do mediacji - uważam, że powinien być taki obowiązek w większości spraw cywilnych, a zwłaszcza w sprawach nieprocesowych ( czyli jak drzewiej mawiano niespornych

).
Występując, jako biegły we wszelkiej maści działówkach często widzę, że często są to sprawy niesporne

– tylko każdy chce dostać, co mu się słusznie należy

.
Wystarczy z tymi ludźmi porozmawiać, wyjaśnić zasady podziału wynikające z przepisów prawa, zaproponować racjonalny sposób podziału i bywa po sprawie.
Zwykle zaczynam oględziny nieruchomości od przedstawienia stronom tego, co wyczytałem z akt sprawy, prosząc o ewentualne sprostowanie. Przedstawiam możliwe sposoby podziału wynikające z natury nieruchomości i przepisów prawa. Oczekuję stanowisk stron.
Czasami udaje się uzgodnić warunki zawarcia ugody, wtedy piszemy to do protokołu i przed sądem zawierają ugodę.
Nawet jak nie można od razu zawrzeć ugody, bo potrzebny jest podział działek, czy wyodrębnienie lokali, to strony już wiedzą, że nie ma co rżnąć głupa i udawać, że np. działka z mpzp położna w środku miasta jest działką rolną wartą 10 tys. zł , a nie 2 mln – i każdy z nich chce być rolnikiem i ją uprawiać – i dostać ją za 10 tys. (też bym tak chciał).
Do tego wystarczy rzetelna wycena i nawet sprawy toczące się po 10 lat można, jak nie na zgodny wniosek, to bez wnoszenia sprzeciwów załatwić. (Jak nawet nawet „Kargule” zaczynają już w snach liczyć te szeleszczące dutki)
Wiem, wiem, że przekraczam swoje uprawnienia – wykonując de facto mediację - obiecuję solennie, że więcej tego nie uczynię.
Coraz częściej ludziska mają profesjonalnych pełnomocników. Więc, ostatnio przestałem tłumaczyć stronom – jeżeli mają profesjonalnych pełnomocników – odsyłam ich do nich. (Chyba, że mi się ich żal zrobi – jakieś miętkie serce ostatnio miewam).Dalszego -komentarza sobie oszczędzę.
Zresztą, co mam robić coś za friko, jak już ktoś wziął za to pieniądze
Reasumując, moim zdaniem mediacje przesądowe powinny być obowiązkowe, z udziałem fachowców – mediatorów, którym oczywiście trzeba solidnie zapłacić, bo żaden fachowiec nie będzie tego robił za psie pieniądze.
Niestety nawet jak by taki obowiązek wszedł – to jak to u nas ostatnio bywa, rozpocznie się produkowanie w szkółkach różnej maści „profesjonalnych” mediatorów i będzie tak jak zwykle

– jakiś pesymista ostatnio ze mnie.
